żyjemy w strefie przyfrontowej
żyjemy na granicy nieba i piekła
rozrywani przez żarłoczne kły proroków wojny
odmawiamy marszu z karabinem na plecach
i puszczamy mimo uszu podszepty zła
próbujemy ocalić godność
i zapamiętać miejsca i ludzi
którzy przystanęli w naszym życiu
z płomykiem piękna
zapisujemy pospiesznie muzykę serc
i podążamy śladem życia
unosząc stopy lekko nad ziemią
tylko to nam pozostało –
ocalenie pamięci
która nigdy nie odda się w niewolę resetu
nad głowami słyszymy przelatujące rakiety
ale najbardziej ranią bezwstydne komunikaty
radiowych pozytywek i telewizyjnych terminatorów
trwamy w świecie zasieków widma bomb
śpiewu głupców szaleńców i uzurpatorów
próbujemy wzywać do oporu
wzmocnienia przetrzebionych szeregów
i powstrzymania transportów broni
mało kto słyszy rozpaczliwe wołania
nasze patrole przedzierają się przez mgłę
ciemności i potężniejący hałas nagonki
Aleksander Rybczyński
Leave a comment